KOCZOWNICY NA ROWERACH PODBIJAJĄ SAHARĘ

May 10, 2019
Dni spędzali w siodle, pocąc się na rozpalonej pustyni. Kiedy nadchodziła noc, namioty chroniły ich przed szalejącymi burzami piaskowymi. Dowiedz się, jak rowerzyści przeszli ekstremalny wyścig GARMIN TITAN DESERT RACE 2019.

Gdy kwiecień ustąpił miejsca majowi, na marokańskiej pustyni stanęło ponad 670 jeźdźców z 21 krajów. Ci, którzy dotarli do mety jako ostatni, pokonali ponad 600 kilometrów terenu z piasku i kamienia. Możesz nam wierzyć na słowo - dla tych, którzy dotarli do mety, był to ogromny wyczyn. W trakcie sześciodniowego wyścigu odpadło 136 kolarzy.

„Najpotężniejszym doświadczeniem było znaleźć drogę na wydmach w drugim etapie. Naprawdę utknąłem tam i walczyłem z piaskiem resztkami sił”- mówi Filip Adel, jeżdżący na rowerze w barwach ŠKODY WeLoveCycling / Superior Velsbike, opisujący swoje podejście do najtrudniejszej części całego wyścigu .

„Ten wyścig nie ma porównania. Jest zupełnie inny. Etapy są sprawdzianem umiejętności nawigacyjnych. Niewiele jest zaznaczonych tras i wystarczy tylko przejść obowiązkowe punkty kontrolne. Każdy ma swobodę wyboru własnej trasy. To właśnie go wyróżnia. Hiszpanie byli najlepiej przygotowani do wyścigu. Naprawdę solidnie przygotowali się do tego wyzwania i do tego mają ogromne doświadczenie”- mówi Marek Rauchfuss, rywalizujący z zespołem ŠKODA WeLoveCycling / Kross Bikeranch, oceniając ekstremalny wyścig.

Josep Betalú wygrał po raz czwarty z rzędu, a Anna Ramírez była bezkonkurencyjna wśród kobiet. W klasyfikacji generalnej Marek Rauchfuss i Filip Adel zajęli odpowiednio dziesiąte i siedemnaste miejsce. Obaj kolarze maratońscy zgadzają się, że pomimo tego, jak dobrze zorganizowano wyścig i udogodnienia w danych okolicznościach, po tygodniu na pustyni nie mogli się doczekać powrotu do Czech. „Myślę, że powrót do zdrowia zajmie mi trochę czasu. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć kwitnące czeskie krajobrazy i napić się zimnego piwa w ogródku”- mówi Marek Rauchfuss po tygodniu spędzonym na pustyni. „Nie mogę się doczekać naszego klimatu i czystego łóżka” - dodaje Filip Adel. Oprócz ogromnego osiągnięcia, jakim jest dotarcie aż do końca wyścigu, może również pochwalić się indywidualnym zwycięstwem, wygrywając ŠKODA Challenge, dedykowany segment wyścigu z 14-kilometrowym podjazdem z premią do celu na szczycie, w piątym etapie.

Zespół organizacyjny, który jest także odpowiedzialny za wydarzenia takie jak Tour de France i Rajd Dakar, liczy ponad czterysta osób. Uczestnikom towarzyszyło na trasie 86 mechaników, 26 ciężarówek, 12 furgonetek, 4 autobusy, 2 śmigłowce, 1 samolot i zespół gastronomiczny. Szefowie kuchni ugotowali prawie 21 000 posiłków i rozdali 63 000 litrów wody podczas wyścigu. Ogromna większość uczestników uznała, że było ciężko i miała pod ręką 17 lekarzy i dwie karetki pogotowia. Sanitariusze niemalże ratowali życie wyczerpanych jeźdźców na torze.

Menedżer sportów wyścigowych Manuel Tajada potwierdza, że ekstremalne warunki podczas wyścigu stawiają ogromne wymagania zarówno zawodnikom jak i logistyce. „Dwadzieścia procent jeźdźców zazwyczaj rezygnuje wcześnie, a ten rok nie był wyjątkiem. Logistycznie trudne jest zatem przetransportowanie wszystkich konkurentów, których musisz dostarczyć do obozu na pustyni, ale mamy dobrze ugruntowany system, który udowodnił, że jest to próba czasu. Kierowcom wysyłamy wszystkie samochody, furgonetki i ciężarówki, które mamy na pustynię ”- dodaje Manuel Tajada.

Ostatnie newsy