Ponad 1000 gorących kilometrów przez bezlitosne afrykańskie krajobrazy sprawia, że wytrzymałość na safari rajdowym staje się wyjątkowym wyzwaniem. To tutaj zespół fabryczny ŠKODA opublikował znaczący wynik w 2001 roku.
„Kiedy ŠKODA postanowiła pojechać do Kenii, byłem bardzo zadowolony. Zawsze uważałem trudne rajdy bardziej jako wyzwanie niż przeszkodę. Chcieliśmy pokazać światu trwałość i niezawodność oferowaną przez OCTAVIA WRC. Rajd Safari był do tego idealny. W Kenii nie musisz mieć najszybszego samochodu, ale z pewnością musi to być jeden z najbardziej wytrzymałych pojazdów ”- mówi Armin Schwarz, wyjaśniając genezę słynnej wyprawy.
To wrodzona wytrzymałość samochodu, oczywista z pierwszych testów, zrodziła genialny pomysł w głowach członków rajdowych zespołów ŠKODY. Postanowili po prostu wykończyć konkurencję. „Już na pierwszym etapie o długości 120 kilometrów byłem najszybszy ze wszystkich. Naciskaliśmy mocno, aby zmusić innych do zwiększenia tempa. Kiedy zobaczyli, jak szybka może być OCTAVIA WRC, dokładnie to zrobili. Jeśli jednak jedziesz szybciej niż planowano w Kenii, istnieje ogromne ryzyko uszkodzenia samochodu. I to właśnie stało się z wieloma zespołami. To było częścią naszego planu. Mimo, że nie wygraliśmy już w kolejnych etapach, udało nam się stworzyć korzystne dla nas tempo ”- opowiada Schwarz.
Gdy konkurenci odpadali jeden po drugim, niepowstrzymana OCTAVIA zdobyła brąz. Nawet wytrzymała ŠKODA nie mogła uniknąć problemów technicznych w trudnych warunkach, ale nigdy nie było to nic nadzwyczajnego. Dokładne przygotowania zespołu i skupienie się przed rajdem naprawdę się opłaciły. „Cały zespół wykonał świetną robotę w zakresie opracowywania i testowania. To pozwoliło mi nie martwić się zbytnio warunkami na etapach rajdu i mogłem zaufać maszynie. Dużą rolę odegrało także wsparcie kierownictwa - dodaje niemiecki kierowca rajdowy.
Kenia nie była jedynym krajem, w którym OCTAVIA WRC mogła wykorzystać swoje atuty. Sprawdziła się za każdym razem, gdy było ciężko. OCTAVIA WRC wygrała swój pierwszy w historii etap WRC w Katalonii w 2000 roku, gdy drogi zostały zalane wodą i błotem w wyniku ulewnych deszczy. Zespół roboczy ŠKODA miał również dobry początek sezonu 2001 w Monte Carlo, gdzie deszcz przeplatał się ze śniegiem i wszędzie było błoto. Podczas gdy samochody tradycyjnych dużych zespołów były bardzo szybkie na suchym asfalcie lub na głębokim śniegu, w trudnych sytuacjach „na środku drogi” nie mogły w pełni wykorzystać swojego potencjału.
„W 2001 roku OCTAVIA WRC była u szczytu. W Monte Carlo warunki były naprawdę trudne, co było dla nas dobre. Wiele osób już nie pamięta, że przegapiliśmy podium zaledwie o cztery sekundy. Wciąż żywo pamiętam ten rajd. To była tak ekscytująca walka, a OCTAVIA WRC szła tak dobrze, że wynikowe czwarte miejsce jest dla mnie tak samo cenne jak trzecie w Kenii ”- wspomina Armin Schwarz.
Mimo że niektóre zespoły miały wówczas mocniejsze silniki, OCTAVIA WRC poradziła sobie z doskonałym zawieszeniem, niezawodnością i ogólnym charakterem. Dla widzów było to niezapomniane ze względu na niepowtarzalny dźwięk i gotowość do widowiskowej akcji z boku. „Auto zawsze miało tendencję do nadsterowności, ale nigdy nie było zdradliwe. Nie było nieprzyjemnych niespodzianek, jazda była łatwa i przyjemna. Ogólna konfiguracja, od zawieszenia po nadwozie i układ kierowniczy, była świetna. OCTAVIA WRC była po prostu spektakularna w prowadzeniu. Jego wytrzymałość była głównie pokazywana w trudnych warunkach i to zawsze mi się podobało”, mówi Schwarz, opisując cechy samochodu, którym jeździł w kolorach fabrycznych ŠKODY przez trzy sezony - 1999, 2000 i 2001.
Więź, która trwa do dziś
Armin Schwarz wciąż regularnie odwiedza rajdy WRC i nigdy nie przegapi okazji odwiedzenia namiotu serwisowego ŠKODA Motorsport i przywitania się z kolegami. Nadal przyjaźni się z wieloma mechanikami, którzy pracowali nad OCTAVIA WRC dwadzieścia lat temu.
Jazda dla zespołu pracowników ŠKODA to nie tylko jazda. Naszą misją było zbudowanie zespołu i wejście w nową erę pierwszym samochodem ŠKODA w kategorii WRC w historii. Jestem bardzo dumny, że mogłem być tego częścią. Musieliśmy pokonać wiele przeszkód - mieliśmy mniejszy zespół, mniejszy budżet i mniej doświadczenia - ale duch zespołu był fantastyczny. Wszyscy chcieli, żeby to się udało. I chociaż przeszliśmy przez wiele trudności, nigdy się nie denerwowaliśmy. Zawsze koncentrowaliśmy się na rozwoju i zawsze zabieraliśmy coś cennego, począwszy od najgorszego wyniku ”, podsumowuje Armin Schwarz.